Przedstawiony trik jest wzorowany na zaklinaczu psów: Cesarem Millanem.
Mimo, że specjalizuje się w psach, uważam, że można wykorzystać podstawowe jego założenia także na kotach. Postaram się streścić jego podejście do zwierząt.
Mówi, że najważniejsze by postrzegać swego pupila w następującej kolejności:
1. Zwierzę.
2. Gatunek.
3. Rasa.
4. Imię.
Uważa, że każde zdrowe zwierzę dąży do zachowania równowagi psychicznej czyli tzw. relaksu.
Kiedy to zostaje zaburzone, wtedy zwierzę może stać się agresywne, lękliwe itp. Ciekawe jest to,
że my jako opiekunowie wpływamy na zachowanie naszego pupila. W świecie zwierząt, każdy smutek, niepewność, zdenerwowanie innego osobnika postrzegane jest jako słabość. Wywołuje ona u innych różne zachowania.
Naszym zadaniem, gdy patrzymy na naszego kotka, jest dostrzeżenie w nim w pierwszej kolejności zwierzęcia. Cesar proponuje by przy korekcji zachowań nie używać głosu (nie mówić).
Dla zwierzęcia najważniejsza jest mowa ciała. Ma pokazywać w przypadku nas opiekunów,
że jesteśmy spokojni, wyciszeni, nie ma w nas złości ani lęku. Próbuję to na Leonie i mogę powiedzieć,
że to ma duże znaczenie. Na filmie udało mi się pokazać jeden z trików zaklinacza.
Leon czasem fiksuje się na punkcie wyjścia. Mam na myśli, że nie można go odciągnąć od drzwi, ciągle drapie łapką i miauczy. Macha przy tym ogonem, a nawet potrafi w tym rozdrażnieniu zakropelkować moczem. Nie jest to dobre dla niego, bo ma unikać stresów. Dla nas też nie jest to nic dobrego bo jest to irytujące.
Metoda Cesara polega (chodzi o psy ale na Leona też działa) przede wszystkim na tym by zachowując spokój, asertywność i relaks zająć przestrzeń czworonoga. W tym przypadku to jest miejsce pod drzwiami.
Następnie robiąc mały krok w stronę zwierzątka, spowodować jego cofanie się z charakterystycznym syknięciem ( u mnie to jest "szyy"). Co ciekawe Leon rezygnuje i zupełnie się luzuje, tak jakby oddychał z ulgą, że przedstawienie już skończone. Czasem wystarczy samo "szyy" by odszedł i się zrelaksował.
Mniej więcej to jest pokazane na tym krótkim filmie.
Ciekawe jest jeszcze podejście do głaskania. Cesar uważa, że gdy zwierzę jest zdenerwowane, niespokojne, nie można go wtedy głaskać. Tłumaczy to tym, że głaskanie w takiej sytuacji wysyła mylną mowę ciała, że wszystko jest w porządku gdy nie jest. Trzeba poczekać, aż pupil się uspokoi, dopiero wtedy można go wynagrodzić głaskaniem. Ponoć zwierzę będzie dążyć do relaksowania się bo będzie mu się to dobrze kojarzyło. Próbując na Leonie tych chwytów, mogę powiedzieć, że to działa.
Dziękuję bardzo :) Jeszcze nam wychodzi odblokowywanie kota czyli inaczej włączanie go by wstał i poszedł. Wzięłam sobie do serca to co Cesar podkreśla, że na pierwszym miejscu gdy patrzymy na naszego pupila jest zwierzę. Aaa i jeszcze jedna ciekawostka chodzenie na smyczy metodą Cesara też działa na Leona :)
2 komentarze:
Jestem pod wrażeniem, że potrafiłaś wykorzystać porady Cesara dla kota. Bardzo mnie zainspirowałaś tym wpisem. Dziękuję! I proszę o jeszcze :-)
Dziękuję bardzo :) Jeszcze nam wychodzi odblokowywanie kota czyli inaczej włączanie go by wstał i poszedł. Wzięłam sobie do serca to co Cesar podkreśla, że na pierwszym miejscu gdy patrzymy na naszego pupila jest zwierzę. Aaa i jeszcze jedna ciekawostka chodzenie na smyczy metodą Cesara też działa na Leona :)
Prześlij komentarz