Abigail zainicjowała ciekawą zabawę, w której wezmę udział :)
Można się jeszcze dołączać do 5 stycznia (klik).
Wystarczy zrobić kartkę z kotem lub kotami w wyznaczonym kolorze.
Aktualny kolor to srebrny.
Nie zajmowałam się dotąd scrapowaniem ale postanowiliśmy z Leonem pójść na nieznane wody ;)
Czy zakup złota wciąż ma sens?
1 dzień temu
4 komentarze:
Widzę, że mamy diametralnie różne koty, a tej samej rasy.
Mój był chudy w dzieciństwie. Najpierw zatruł się beniaminem, później były kłopoty z gubieniem kłów. Po kastracji zaczął tyć. Teraz musimy trzymać wagę. W ogóle nie jest płochliwy. Jedyny strach to odkurzacz, chociaż nigdy nie był straszony.
Jest leniwy, jak nie musi to nic nie będzie robił, o wspinaniu się nie ma mowy. Nie opłaca się, to nie będę się wysilał. Mizianie tylko i wyłącznie na życzenie i nie cierpi całusów.
Pozdrówki.
:)). Mnie się podoba :D. I zawiera element świąteczny (mam na myśli te ości :D).
Element świąteczny :))))))))))))))))))))))
Dziękuję Abi :))
Odnośnie Miłka.
3 lutego będzie miał rok. Najpierw był bardzo chudy co widać na zdjęciu z kawką, którą krótko mówiąc olewał i chciał jej powiedzieć, co się tak pultasz (ptaki wybudowały sobie na dachu gniazdo i denerwował je kot w oknie).
Wetka wytłumaczyła nam, że chociaż nie znaczy terenu (podobno rasowce w tym względzie są inne) będzie miał problemy hormonalne w starszym wieku, no chyba, że będzie miał kontakt z panienkami, a tego nie przewidujemy.
Po kastracji przybierał galopująco i apetyt nie dawał mu spokoju. Przed ważył 3500 po w ciągu miesiąca przybrał 1 kg, teraz po odchudzaniu 4100 do 4200.
Dostaje suchą karmę 40 dkg i raz dziennie maleńką miseczkę mokrego, które gotuję specjalnie dla niego i mrożę (podzieloną na dwie dawki, bo zdarzało się, że jedząc w pośpiechu potem zwymiotował).
Mój pierwszy Miau dosłownie szalał za ptakami, może dlatego karmimy je co zimę (11 kg łuskanego słonecznika, bo są wybredne). Miłek natomiast je całkowicie je ignoruje. Pogoni czasem aby się popisać.
Miłek nie przepada za pieszczotami, chyba, że sobie sam życzy, najbardziej gdy przyjdzie się do domu lub w nocy (budzi mnie nad ranem). No i jak sobie siedzi z ukochanym panem.
Wspinaczek nie uprawia wcale, chyba, że mu na czymś bardzo zależy, wówczas ma szybkość światła i prężność pantery. Jednak w porównaniu z moimi wcześniejszymi dachowcami odpada na starcie. No cóż trening czyni mistrza, a on jak nie musi to nie będzie się przemęczał. Kastracja nie miała z tym nic wspólnego, wręcz podziałała pobudzająco.
No to tyle, jeśli masz jakieś pytania pisz.
Pozdrawiam.
Prześlij komentarz