Nasz Leon jako mały kotek nie bał się w ogóle wystrzałów fajerwerków, stukań, pukań, wiertarek itp.
Nawet trudno odnaleźć początek ale na pewno od dwóch lat jest co raz gorzej.
Wystrzały aktualnie mamy regularnie od jakiegoś tygodnia.
Pozytywne jest to, że je toleruje. Najciężej może być z tymi pod samym blokiem.
Rozważam trzy warianty:
- wyjechać za miasto gdzieś do lasu,
- podać tabletkę uspokajającą Hydroxyzinum,
- przeczekać wszystko w łazience (wspólna noc 1,20x 1,20 )
Feliway już jest zainstalowany :)
2 miesiące temu market w pobliży świętował urodziny fajerwerkami.
Leon dochodził po tym do siebie przez miesiąc.
Może ktoś ma sprawdzony sposób dla płochliwego kota by przetrwać to apogeum...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
6 komentarze:
Wszyscy siedzimy w jednym pokoju - zasłaniam okno kocem żeby nie było widać błysków. Telewizor jest głośno włączony. I jakoś myślę że Ja się bardziej boję niż moje zwierzaki.
Do Siego Roku :)
Ojej, współczuję Leonkowi takiego stresu. Może warto poprosić weterynarza o pomoc i podać Leonkowi łagodny środek uspokajający. Retro też dała dobre rady.
U nas na razie kot się nie stresuje. W zeszłym roku, był to jego pierwszy sylwester, też się nie bał. Mam nadzieję, że i dziś nie przejmie się zbytnio wystrzałami.
Niestety nie mam pomysłu :(. Moje kociska znoszą to dość dzielnie... Kiedy żyła Szimi przerabiałam z nią wariant 1.20 x 1.20, tyle, że w piwnicy, z dygoczącym psem (bokserka) na kolanach... - bo tylko tak się czuła bezpiecznie... I chociaż nie ma jej już z nami wciąż odczuwam stres na myśl o sylwestrze...
Trzymajcie się ciepło i dzielnie...!
I wszystkiego dobrego w Nowym :)!
Wszystkiego dobrego w Nowym Roku :-) :-) :-)
Bardzo dziękuję za porady i życzenia :)
Wszystkiego dobrego w Nowym Roku Wam życzymy (razem z Leonem)
:))
Mój na szczęście nie ma wielkiego stresu. Jednak dzisiaj usłyszał wystrzały mimo, że 32 dni po Nowym Roku. Mój pierwszy kot Miau w ogóle się nie bał, nawet siedział na oknie i podziwiał. Jednak Miłek boi się wszystkich dźwięków, których nie zna. Dobrze, że nie tak jak psy które miałam parędziesiąt lat temu, bo to było naprawdę straszne.
Pozdrówki i pogłaskanki.
Prześlij komentarz