Szczęśliwego Nowego Roku Wam życzymy :)
Posłuchaliśmy Waszych rad i w tym roku trochę lepiej jesteśmy przygotowani by przetrwać strzelanki. Serie wybuchów, petard, kapiszonów i fajerwerków trwają już nieustannie od około 15:00.
Zasłoniliśmy i zamknęliśmy wszystkie okna, budkę przykrytą kocem umieściliśmy w łazience (miejsce wybrał Leon). Od 6-ściu godzin siedzi w tej budce, nie wychodzi, nie je, nie pije, nie załatwia się, dochodzi 21:00.
Jak wasze pociechy sobie radzą?
4 komentarze:
u mnie w tym roku dużo spokojniej niż w zeszłym. Chyba huku jest mniej. Koty chodzą po mieszkaniu pobudzone, nasłuchują i kręcą główkami, ale bez większej paniki.... Biedny Leonek.... Leonku, taka noc jest na szczęście tylko raz w roku :* Dobrze, że ma fajną kryjówkę...
1:13 Leon wyszedł z kryjówki - 9 godzin w ukryciu.
Do nas przyszła jakaś setka osób pod okna i wszyscy strzelali.
Pozdrawiamy Twoje kotki :)
No to musiało być głośno. Dobrze, że już po wszystkim ;)
Zapraszam do mnie mezyciekocie.blogspot.com :)
Prześlij komentarz